W obszernym wywiadzie, którego Marek Grzyb udzielił portalowi www.sportowefakty.pl, były prezes gorzowskiego klubu żużlowego odnosi się do kwestii związanych z jego aresztowaniem. Jak twierdzi: wszystko zaczęło się w momencie, gdy postanowił zostać senatorem, a za jego problemami stoi jeden z lokalnych mecenasów.
Marek Grzyb został aresztowany na początku czerwca ubiegłego roku przez funkcjonariuszy Krajowej Izby Skarbowej. Biznesmen usłyszał zarzut prania brudnych pieniędzy, w tym fałszowania faktur VAT na kwotę około 66 milionów złotych. Ostatecznie mężczyzna przyznał się do winy, a pod koniec lutego tego roku wyszedł na wolność.
W momencie aresztowania Grzyb pełnił funkcję prezesa gorzowskiego klubu żużlowego Stal Gorzów. Szybko jednak został z niej usunięty, a na jego miejsce wszedł ówczesny wiceprezes Waldemar Sadowski.
Teraz, Marek Grzyb odnosi się do kwestii aresztowania, powodów, które mogły do tego doprowadzić oraz do samych relacji w Waldemarem Sadowskim. W wywiadzie dla portalu www.sportowefakty.wp.pl twierdzi, że wszystkie jego kłopoty rozpoczęły się w momencie, gdy poinformował, że zamierza mocniej zaangażować się w politykę i w przyszłości startować na stanowisko senatora.
Byłego prezesa próbowano aresztować już wcześniej, w marcu 2021 roku. To wtedy, na wniosek szczecińskiej prokuratury w jego domu pojawiły się służby z nakazem przeszukania i zabezpieczenia części majątku. Jak przyznaje Marek Grzyb: szczęśliwym trafem owe służby przyjechały aż z Poznania i nie mając powiązań ze szczecińską prokuraturą stwierdziły, że zarówno przeszukanie jak i zabezpieczenie majątku jest bezpodstawne. Od postanowień prokuratury odstąpiono. Nie na długo, bo ostatecznie, kilka miesięcy później, Grzyb został aresztowany i za kratkami spędził pół roku. O tym drugim aresztowaniu biznesmen nie chce się w tej chwili wypowiadać z uwagi na trwające postępowanie. Jeśli natomiast chodzi o pierwszą próbę aresztowania to jak sam przyznaje, był to dla niego sygnał, że coś się wokół niego nzaczyna dziać.
„Idąc po nitce do kłębka można też bez problemu zauważyć, że moje problemy są spowodowane zeznaniami osób, pomiędzy którymi występują relacje zawodowe. Chodzi o ludzi, którzy są związani z jednym z gorzowskich mecenasów lub jego najbliższym otoczeniem. Proszę jednak nie pytać o nazwisko, bo go nie wymienię. Poza tym nie muszę, bo wiele osób kojarzy fakty” mówi mężczyzna w rozmowie z Jarosławem Galewskim (Biznesmen został aresztowany. „Wszystko przez to, że chciałem być senatorem” – www.sportowefakty.wp.pl).
Jak przyznaje biznesmen aresztowanie mocno odbiło się na nim oraz na jego rodzinie. Jego firma nie działa już tak sprawnie jak wcześniej, a postawione mu zarzuty sprawiły, że wielu kontrahentów oraz banki z nieprzychylnością podchodzą do kolejnych działań mężczyzny.
A to nie koniec ,,rewelacji,, bo jakiś czas temu pojawiły się również doniesienia o nieprawidłowościach w rozliczeniach sekcji piłki ręcznej. Chodzi o miejską dotację, która zamiast powędrować do szczypiornistów miała być przekazywana żużlowcom. Były prezes przypomina jednak, że był to czas pandemii, kiedy sytuacja na całym świecie była bardzo trudna, nie wiadomo było jak działać i wcześniejsze założenia dotyczące m.in. budżetu trzeba było na bieżąco modyfikować.
A co z żużlem? Marek Grzyb, jak sam twierdzi, wraz z innymi ówczesnymi działaczami klubu doprowadzili do wielu intratnych umów, tak jak między innymi ta z Discovery dotycząca Grand Prix. Dzięki temu żużel w Gorzowie się rozwijał, a klub odnosił sukcesy. Mężczyzna nie zamierza się jednak więcej angażować w tą dziedzinę. Na swoim Facebookowym koncie oficjalnie pożegnał się też z zawodnikami, działaczami i kibicami dziękując za wspólną pracę włożoną w sukcesy Stali Gorzów.
Marek Grzyb, na temat swojego aresztowania i wszystkich okoliczności towarzyszących wypowiedział się także dla Best_Speedway_Tv. Wywiad ukazał się już na YouTube, jest dostępny tutaj:
💸 Wspieraj nasze media na Patronite
https://patronite.pl/wlubuskie
Dyskusja (musisz być zalogowana/y na Facebooku)