W środę, 31 stycznia, w Prokuraturze Okręgowej w Zielonej Górze odbyła się konferencja prasowa w sprawie pożaru odpadów niebezpiecznych w Przylepie, do którego doszło w lipcu zeszłego roku. Ustalono, że skażeniu uległo aż 65 hektarów naszego miasta.
Pod koniec lipca 2023 roku w Przylepie zaczęła palić się hala, w której przetrzymywano toksyczne odpady. W wyniku wydobycia się substancji ustalono, że skażeniu uległ 65 hektarowy teren Zielonej Góry.
Sprawę pożaru niebezpiecznych substancji w Przylepie zgłoszono do Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Rzecznik prasowa podczas konferencji poinformowała, że jednostka otrzymała dwie opinie biegłego zakresu ochrony środowiska oraz biegłego z zakresu gospodarki odpadami niebezpiecznymi.
– Doszło do zanieczyszczenia w świecie roślinnym w znacznych rozmiarach. 65 hektarów zostało skażonych orzekł biegły. To również dotyczy skażenia wód gruntowych. Obszar skażenia to Miasto Zielona Góra w stronę Czerwieńska – mówiła Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Biegły orzekł, że doszło do zanieczyszczenia zarówno wody, jak i powietrza oraz ziemi. Jak wyjaśniała rzeczniczka w opiniach wykazano, że „do atmosfery dostało się sporo metali ciężkich i substancji rakotwórczych i należy je liczyć w tonach”. Z opinii biegłych wynika, że poprzez wdychanie takich substancji może dojść do chorób nowotworowych.
Po pożarze prowadzono wiele badań. Jak się okazało wciąż występują zanieczyszczenia w zbiornikach wodnych w Zielonej Górze. „Obie opinie potwierdziły skażenie odpadów w rzece Gęśnik. W dalszym ciągu znajdują się tam metale ciężkie i rakotwórcze. Mają wyższy wskaźnik niż po pożarze” – mówiła dalej rzeczniczka.
W związku z tymi opiniami biegłych Prokuratura Okręgowa skierowała pisma z pytaniami do Urzędu Miasta oraz Inspektoratu Środowiska, które są odpowiedzialne za usunięcie szlamu. Z badań przeprowadzonych w styczniu wynika, że szlam w rzece Gęśnik wciąż jest obecny i nie został on skutecznie usunięty. Poproszono o wyjaśnienia Urząd Miasta.
Obecnie dalej trwa śledztwo i gromadzone są kolejne dokumenty. Jak przekazała rzeczniczka prasowa, „przede wszystkim przesłuchiwani są świadkowie. Oczekujemy na opinię z zakresu pożarnictwa, ale została przedłużona”.
Nie wszystkie odpady niebezpieczne zostały zutylizowane. Prokuratura Okręgowa mówi, że wciąż jest to problem. Nie ustalono jeszcze, kto jest odpowiedzialny za lipcowy pożar. Badania nad tą sprawą dalej trwają.
✅ Udostępnij, skomentuj i polub – razem tworzymy Wiadomości Lubuskie.
Dyskusja (musisz być zalogowana/y na Facebooku)