Kampania ruszyła na całego. Mamy nie tylko kolorowe banery rozwieszane w każdym możliwym miejscu, tony kiełbasy wyborczej, ale też pierwszy pozew sądowy w trybie wyborczym. Rafał Kasza wytoczył go Gazecie Wyborczej… i przegrał.
Artur Łukasiewicz, redaktor naczelny lokalnej redakcji „Gazety Wyborczej” w Zielonej Górze: w felietonie „Był Mejza, jest Kasza, czyli jak lubuski PSL zagrał z wyborcami w kulki” wskazał, że kandydat Trzeciej Drogi z ostatniego miejsca Rafał Kasza wywodzi się z tego samego środowiska (prezydenta Janusza Kubickiego) co Łukasz Mejza.
I to właśnie miejski radny Rafał Kasza wytoczył proces w trybie wyborczym dziennikarzom. Politykowi nie spodobało się zdanie: „Wyborcy musieli być ślepi, żeby nie widzieć ostatnio radnego Kaszy jako zaangażowanego w piknik PiS w Zielonej Górze”, a samo wyrażenie odnosiło się do obecności Kaszy na pikniku 800 + przy parafii na os. Pomorskim.
Kasza zażądał sprostowania, przeprosin i 10 tys. zł na schronisko dla zwierząt. We wniosku argumentował „startuje z listy wyborczej Trzeciej Drogi wchodzącej w skład szeroko pojętej „opozycji demokratycznej”, której celem jest wygranie wyborów i odsuniecie od władzy partii rządzącej. Artykuł mógł narazić go na utratę głosów wyborców przeciwnych partii PiS, a popierających „demokratyczną opozycję„.
Sąd Okręgowy w Zielonej Górze nie podzielił zdania kandydata Trzeciej Drogi z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego. W całości oddalił roszczenia Kaszy, który ma zapłacić 480 zł kosztów sądowych.
– Wniosek nie zasługuje na uwzględnienie – orzekł sędzia Krzysztof Popadiuk. Zdaniem sądu artykuł nie jest materiałem wyborczym – Sporny artykuł nie nosi jakichkolwiek cech agitacji wyborczej. Brak jest jakichkolwiek podstaw do stwierdzenia, że artykuł został opublikowany w celu agitacji wyborczej – uzasadnił sędzia Popadiuk.
– Sporny artykuł nawiązuje jedynie treścią do trwającej kampanii wyborczej. Jednakże w żaden sposób nie opowiada się za kim lub przeciwko komu głosować w nadchodzących wyborach – ocenił sąd. Podkreślił, że artykuł jest opinią autora, a nie „agitką”. – Zdaniem sądu dziennikarze oraz wydawcy czasopism w czasie trwania kampanii wyborczej mają pełne prawo do formułowania opinii oraz podawania informacji co do osób kandydujących w wyborach parlamentarnych, a także odnośnie do programów wyborczych prezentowanych przez poszczególne ugrupowanie polityczne – czytamy w uzasadnieniu.
Orzeczenie zielonogórskiego sądu jest nieprawomocne. Przysługuje od niego odwołanie w ciągu 24 godzin, jak zakłada tryb wyborczy.
Cytaty na podstawie artykułu Mai Sałwackiej.
💸 Wspieraj nasze media na Patronite
https://patronite.pl/wlubuskie
Dyskusja (musisz być zalogowana/y na Facebooku)