Wygrana nie była niemożliwa, ale dwie pierwsze kwarty przez zielonogórzan nie dawały o sobie zapomnieć. Zastalowcy wygrali tylko ostatnią część meczu, a to nie wystarczyło, aby odebrać zwycięstwo Treflowi Sopot.
Pierwsza kwarta nie należała do najlepszych w wykonaniu Zastalowców. Zielonogórzanie na początku spotkania przegrywali nawet 4:16, ale po udanym rzucie Novaka Musića po około 5 minutach meczu gra ekipy Davida Dedka zaczęła się poprawiać. Prowadzenie sopocian zmalało już do 4 „oczek”. Grając akcja za akcję, to jednak zespół gości radził sobie lepiej w ciągu tej części meczu i po 10 minutach wygrywał 26:17.
Po krótkiej przerwie obie drużyny miały problemy w ataku i prawie 2 minuty kibice czekali na pierwsze punkty. Niestety, więcej celnych rzutów dalej oddawali zawodnicy Trefla Sopot. Ich dobra gra doprowadziła do wyniku 41:27. Trener Zastalowców poprosił o czas i kolejne akcje defensywne Enei Zastalu zakończyły się powodzeniem. To jednak nie wystarczyło, aby zatrzymać sopocian. Błędy w ataku doprowadziły do udanych kontr Trefla i to ekipa Żana Tabak prowadziła po połowie 51:38.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się od kolejnego celnego rzutu sopocian, ale szybo „trójką” odpowiedział Jan Wójcik. Zielonogórzanie wciąż mieli do odrobienia 12 „oczek”. Oba zespoły grały punkt za punkt, więc wciąż na prowadzeniu pozostawali goście. Drużyna Żana Tabaka dosyć szybko przekroczyła limit fauli, ale gospodarze tego nie wykorzystali. W końcówce kwarty już oba zespoły po każdym przewinieniu oddawały rzuty wolne. Po trzech kwartach Zastal przegrywał 79:62.
Początek czwartej kwarty był równie wyrównany jak cała trzecia. Po niecałych dwóch minutach na linii rzutów wolnych stanął Aleksander Lewandowski po przewinieniu niesportowym Jarosława Zyskowskiego. Zastal miał jednak do odrobienia aż 13 „oczek”. Kolejną okazję do zdobycia punktów miał Geoffrey Grossell, którego niesportowo sfaulował Mikołaj Witliński. Przewaga Trefla była niestety bez przerwy bezpieczna. Na 4 minuty do końca meczu Jarosław Zyskowski musiał opuścić boisko z powodu drugiego przewinienia niesportowego. Tym razem Zastalowcy wykorzystali przekroczenie limitu fauli Trefla i zeszli na 5 punktów straty.
Ofensywa Trefla Sopot się pogorszyła, co dało szansę Enei Zastalowi. W odrabianiu strat pomogły „trójki” Marcina Woronieckiego. Niestety, ekipa Żana Tabaka nie odpuszczała. Na 17 sekund do końca spotkania sopocianie prowadzili 92:85, a w ostatnich akcjach jeszcze powiększyli przewagę. Ostatecznie Zastalowcy przegrali czwartkowy mecz 97:85.
Liderami w zespole gospodarzy byli Marcin Woroniecki i Novak Musić – obaj zdobyli po 22 punkty. Pod koszem najlepszy był Geoffrey Groselle, który zebrał 9 piłek. W drużynie z Sopotu najwięcej „oczek” zdobył Jarosław Zyskowski – 20, a Mikołaj Witliński zanotował 8 zbiórek.
💸 Wspieraj nasze media na Patronite
https://patronite.pl/wlubuskie
Dyskusja (musisz być zalogowana/y na Facebooku)