Kibice Enei Stelmetu Zastalu BC Zielona Góra otrzymali przedświąteczny prezent od swojej drużyny. Zastalowcy w końcu wygrali we własnej hali, pokonując zespół z góry tabeli. Zielonogórzanie utrzymywali wysokie prowadzenie i zwyciężyli z PGE Spójnią 105:93.
Przez pierwszych kilka minut Zastal mógł być zadowolony ze swojej gry. Już w pierwszej akcji punkty zdobył Marcin Woroniecki, a w kolejnej Michał Kołodziej. Zastal prowadził 4:0. Rywale pierwszy celny rzut z gry oddali dopiero po prawie dwóch minutach spotkania. Zielonogórzanie powiększali przewagę i wygrywali już 9:4. Niestety, później przez kilka akcji gracze trenera Davida Dedka nie trafili do kosza ani razu, przez co PGE Spójnia zbliżyła się na jedno „oczko”. Po szybkim wejściu w pomalowane Novaka Musića Zastalowcy otrzymali nową energię i poprawili także obronę. Wynik cały czas był na korzyć gospodarzy pomimo wielkich starań przeciwników. Pod koniec kwarty przewagę Zastalu powiększył rzutem z dystansu James Washington. Po 10 minutach gry Enea Stelmet Zastal BC prowadził 26:20.
Początek drugiej kwarty był bardziej wyrównany. Drużyny grały akcja za akcję, ale prowadzenie utrzymywali nieprzerwanie gospodarze. Zastalowcy prowadzili szybki atak, dzięki czemu zazwyczaj bez problemu znajdowali się pod koszem rywali i zdobywali ważne punkty. Po ponad 12 minutach meczu zielonogórzanie wygrywali już 10 „oczkami”. Gospodarzom zaczęły wpadać rzuty z dystansu, co także wpływało pozytywnie na wynik spotkania. Gracze z Zielonej Góry utrzymywali skuteczność na poziomie około 60% i powiększali prowadzenie nad Spójnią. Wygrywali już 50:33, gdy na zegarze do przerwy pozostały prawie 4 minuty. Zespołowe akcje Zastalu pobudzały wszystkich zawodników na boisku i wydłużały atak. Mecz układał się po ich myśli, więc nie musieli szybko zdobywać punktów. Pierwsza połowa zakończyła się dużą przewagą zielonogórzan. Na tablicach po dwóch kwartach mieliśmy wynik 61:40.
Trzecią kwartę lepiej rozpoczęli rywale, którzy powoli zaczęli odrabiać starty. W ciągu dwóch minut od powrotu na boisko zielonogórzanie zdobyli tylko trzy punkty, a gracze PGE Spójni – 11. Przewaga Zastalu zmalała do 13 „oczek” i trener Dedek poprosił o przerwę. Krótka chwila odpoczynku na ławce przerwała serię gości i przebudziła Michała Kołodzieja. Zawodnik z Zielonej Góry zdobył dwa kosze z rzędu i ponownie powiększył prowadzenie swojej drużyny. Walka na parkiecie trwała, a przeciwnicy nie poddawali się i ciągle zmniejszali starty. Na 14 minut do końca meczu Zastal wygrywał 71:61. Drużyna ze Stargardu miała problemy ze skutecznością, ale zbierała więcej piłek w ataku, dzięki czemu zdobywała punkty drugiej lub nawet trzeciej szansy. Po kolejnej minucie gry przewaga Zastalu zmalała do 5, a w następnej akcji do 3 „oczek”. Spójnia wzmocniła obronę, przez co zielonogórzanie mieli problemy z oddawaniem celnych rzutów, natomiast po drugiej stronie parkietu Zastalowcy faulowali rywali, pomimo przekroczonego limitu przewinień. Końcówka była jednak bardziej udana dla gospodarzy i po trzech kwartach to właśnie oni wygrywali 80:72.
W czwartej kwarcie na początku mieliśmy serię niecelnych rzutów po obu stronach parkietu. Złą passę szybciej przerwali zielonogórzanie, a dokładnie Geoffrey Groselle, trafiając spod kosza po prawie minucie od rozpoczęcia ostatniej części meczu. Po kolejnych kilkudziesięciu sekundach punkty dla Spójni zdobył Aleksandar Langović. Zastalowcy poprawili nie tylko atak, ale także obronę. Dobra gra pozwoliła gospodarzom ponownie powiększyć przewagę do kilkunastu „oczek”. W połowie kwarty Zastal wygrywał już 93:79. Drużyna z Zielonej Góry kontrolowała mecz i nie pozwała zbliżyć się rywalom. Na parkiecie o punkty walczył jeszcze Devon Daniels IV, lider Spójni w tym meczu, ale brakowało trafień jego kolegów z zespołu. Gospodarze byli w dobrej sytuacji, prowadzili 11 „oczkami” i mieli do dyspozycji jeszcze jedno przewinienie. Na niecałą minut do końca meczu w hali CRS „pękła” setka po rzucie z dystansu Pawła Kikowskiego. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną Zastalu 105:93.
Liderem zielonogórskiej drużyny był tym razem Michał Kołodziej. Gracz Zastalu zdobył 21 punktów i zebrał 4 piłki. Dobre spotkanie rozegrali także James Washington i Paweł Kikowski, którzy zanotowali kolejno 17 i 16 „oczek”.
Najlepszym strzelcem w ekipie PGE Spójni był Devon Daniels IV, który zdobył 28 punktów. Zawodnik ze Stargardu zebrał także 6 piłek.
✅ Udostępnij, skomentuj i polub – razem tworzymy Wiadomości Lubuskie.
Dyskusja (musisz być zalogowana/y na Facebooku)