Przed zielonogórskimi koszykarzami jeden z najważniejszych meczów w tym sezonie. Niektórzy mówią, że wręcz w całej historii. Mowa o czwartkowym spotkaniu z Muszynianką Domelo Sokołem Łańcut. Nasi rywale także znajdują się na dole tabeli Orlen Basket Ligi.
Kto jeszcze kilka sezonów temu pomyślałby, że Zastal nie będzie walczyć o play-offy, a o utrzymanie w lidze? A tym bardziej, o tym, że najważniejszy mecz sezonu zostanie rozegrany nie z liderem tabeli, a z beniaminkiem poprzedniego sezonu? Złota era zielonogórskiej koszykówki się zakończyła, ale ze wsparciem kibiców Zastalowcy mogą odbić się od dna. Pierwsza okazja, aby tak się stało, już w czwartek, 25 stycznia.
Obecnie ostatnie trzy miejsca tabeli Orlen Basket Ligi prezentują się następująco: na 14. miejscu – Sokół Łańcut, na 15. miejscu – Zastal Zielona Góra, na 16. miejscu – Arka Gdynia. Wszystkie te trzy zespoły mają taki sam bilans – 4 wygrane i aż 14 porażek. O rozmieszczeniu drużyny w tej konfiguracji decydują na razie małe punkty (Łańcut – -128, Zastal – -173 i Arka – -216). Czwartkowy mecz pomiędzy Zastalowcami a Sokołem będzie więc decydować o tym, która z dwóch wyższych miejsc będzie miała więcej dużych punktów (obecnie każda z tych trzech ma po 22).
Przypomnijmy, że w tym sezonie zielonogórzanie zagrali już przeciwko ekipie z Łańcuta. Wtedy Zastal odniósł pierwsze zwycięstwo, a w składzie po raz pierwszy pojawili się Darious Hall i Kamaka Hepa. Mecz trwał cztery kwarty i dogrywkę, po regularnej części spotkania mieliśmy remis 81:81. W doliczonym czasie zielonogórska ekipa była minimalnie lepsza od rywali i wygrała 89:88. Liderem Zastalu w tym pojedynku był Novak Musić, który zdobył 25 punktów, zebrał 3 piłki i rozdał 6 asyst. Z double-double to spotkanie zakończył Geoffrey Groselle. Amerykanin miał na swoim koncie 18 punktów i 13 zbiórek. Hall dołożył natomiast kolejne 12 „oczek”. W zespole Łańcuta najlepiej pokazali się Tyler Cheese (21 punktów, 10 zbiórek) oraz Corey Sanders (18 punktów, 7 asyst).
Od tego czasu obie drużyny zmieniły swoje składy. Łańcut chyba jeszcze bardziej niż Zastalowcy. Czeka więc nas nowe rozdanie i kolejne emocje.
Obecnym liderem w ekipie Sokoła jest wymieniony już wyżej Tyler Cheese. Amerykanin zdobywa średnio 21,1 punktów na spotkanie (drugi wynik w lidze). Zawodnik nie pojawi się jednak na parkiecie w czwartkowym meczu. Najlepszym zbierającym jest natomiast Adam Kemp ze średnim wynikiem 7,8 zbiórek na mecz, a asystującym Corey Sanders z około 6,7 asystami w każdym spotkaniu. Niedawno do drużyny dołączyli natomiast Ikechukwu Nwamu oraz Delano Spencer.
Dla Zastalu wciąż najwięcej punktów zdobywa Darious Hall. Amerykanin notuje średnio 14,8 „oczek” na spotkanie, a do tego dokłada 4,8 zbiórek, 1,5 asysty i 1,6 przechwytów. Drugim liderem jest Novak Musić, który kończy mecze ze średnim wynikiem 11,7 punktów i 5,3 asyst. Do ekipy dołączył niedawno Jeriah Horne i na parkiecie zaprezentował się on bardzo dobrze. W dwóch meczach zdobył średnio po 14 „oczek” i zebrał po 5,5 piłek.
Obie drużyny przegrały wszystkie z ostatnich czterech spotkań w Orlen Basket Lidze. Z wygranych cieszyły się w drugiej połowie grudnia, od tego czasu minął już prawie miesiąc, więc zawodnicy są głodni zwycięstw. Kto okaże się lepszy? Zastalowcy mogą liczyć na wsparcie z trybun. Do wybrania się na czwartkowy mecz zachęcają wyjątkowi panowie:
Arcyważny pojedynek pomiędzy Eneą Stelmetem Zastalem BC Zielona Góra a Muszynianką Domelo Sokołem Łańcut już w czwartek, 25 stycznia, o godzinie 19:30 w hali CRS.
✅ Udostępnij, skomentuj i polub – razem tworzymy Wiadomości Lubuskie.
Dyskusja (musisz być zalogowana/y na Facebooku)