Z uwagi na szereg artykułów gdzie podawane są nieprawdziwe informacje i chcąc oddać głos drugiej strony jako redakcja postanowiliśmy opublikować oświadczenie Posła na Sejm RP Waldemara Sługockiego. Od lat uważamy, że działania reżimowych mediów psują rzetelność dziennikarską w Polsce.
OŚWIADCZENIE
W związku z publikacjami autorstwa red. Janusza Życzkowskiego „Sejm nie zajmie się immunitetem Sługockiego” (na łamach „Gazety Lubuskiej”) oraz „Otwarty Mikrofon Radia Zachód” (na antenie publicznego Radia Zachód).
Redaktor naczelny prorządowej „Gazety Lubuskiej” współpracujący z publicznym Radiem Zachód Janusz Życzkowski w swoich ostatnich publikacjach na mój temat zdecydowanie wyszedł przed szereg, wyprzedzając w propagandowej gorliwości swoich mocodawców, zainteresowanych przedstawianiem w złym świetle posłów opozycji. Swoimi insynuacjami, zawartymi w publikacjach, redaktor usiłował dowieść dwóch nieprawdziwych rzeczy: po pierwsze, że skrzywdziłem pomówieniem byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka i po drugie: że powinienem z tego tytułu stracić immunitet poselski. Tę pierwszą sprawę wyjaśnił już minister Zbigniew Ziobro (któremu przecież redaktor Życzkowski sprzyja), przyjmując dymisję Łukasza Piebiaka z funkcji swojego zastępcy. Tę drugą sprawę wyjaśniła już marszałek Sejmu Elżbieta Witek z PiS (której przecież redaktor Życzkowski też sprzyja), uznając, że prywatny akt oskarżenia wiceministra Piebiaka przeciwko mnie nie spełnia wymogów, by uchylać komukolwiek immunitet.
Jak się okazuje, nawet te działania przedstawicieli władzy nie wystarczyły, by redaktor Życzkowski zaprzestał insynuacji, których celem jest zdyskredytowanie mojej osoby, jako przedstawiciela opozycji.
Poniżej przedstawiam argumenty. W swoich telewizyjnych wypowiedziach na temat wiceministra Piebiaka, z których się nigdy nie wycofałem, stwierdziłem to, o czym szczegółowo pisały ogólnopolskie media w kontekście „afery hejterskiej” w resorcie sprawiedliwości sprzed trzech lat. Afera była na tyle bulwersująca, że minister Zbigniew Ziobro przyjął dymisję Łukasza Piebiaka. Tymczasem redaktor Życzkowski broni byłego wiceministra pisząc, cyt.: „Łukasz Piebiak kategorycznie zaprzeczył doniesieniom a po słowach Sługockiego skierował prywatny akt oskarżenia przeciw politykowi Platformy z wnioskiem o uchylenie immunitetu”. Wniosek z tego płynie taki: minister Ziobro po aferze hejterskiej uznał, że nie warto dłużej bronić swojego zastępcy, ale redaktor Życzkowski uznał po trzech latach, że warto. Tylko po to, by uderzyć we mnie. Gorliwość godna propagandzisty, ale nie dziennikarza, nawet biorąc pod uwagę niskie standardy dzisiejszych mediów rządowych.
Teraz o immunitecie. Prywatny akt oskarżenia może złożyć każdy, kto czuje się pokrzywdzony przez kogokolwiek. Ta forma jest stosowana zazwyczaj w przypadkach, kiedy skarżący nie widzą szans, by swoich adwersarzy oskarżyć z doniesienia publicznego, czyli za pośrednictwem prokuratora. Taki właśnie prywatny akt oskarżenia skierował przeciwko mnie były wiceminister Łukasz Piebiak, podając jako oskarżonego… senatora Sługockiego, podczas gdy od trzech lat jestem posłem, nie senatorem. Nie słyszałem, by kiedykolwiek komukolwiek w Sejmie czy Senacie uchylono immunitet z powodu prywatnego aktu oskarżenia. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek (PiS) również uznała, że cyt.: „pełnomocnik wnioskodawcy nie wykazał bezpośredniego związku wypowiedzi posła Waldemara Sługockiego, która mogła poniżyć oskarżyciela prywatnego w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego do pełnienia urzędu sędziego, z wykonywaniem mandatu poselskiego. A tym samym nie udowodnił, że podana przez niego podstawa prawna wniosku jest prawidłowa”. Tak więc marszałek Sejmu z PiS uznała, że nie ma podstaw do uchylania mi immunitetu, ale redaktor Życzkowski w swojej gorliwości uznał, że trzeba na tej podstawie przygotować audycję „Otwarty Mikrofon Radia Zachód”, zachęcając radiosłuchaczy, by wypowiadali się na temat mojego rzekomego „przestępstwa”. To już nawet nie propaganda. To zwyczajna polityczna nagonka. Tylko z fałszywym tropem.
Podsumowując, chciałbym wiedzieć, dlaczego podobnej audycji na temat odebrania immunitetu poselskiego redaktor Życzkowski nie przeprowadził po aferze z posłem Łukaszem Mejzą, o której szeroko informowały ogólnopolskie media? Czy dlatego, że na tym pośle „wisiał” rząd mocodawców pana redaktora?
🔥 Chcesz, abyśmy dodali twój news?
e-mail: wiadomosci@smartpress.pl
✅ Chcesz, aby pojawiła się twoja reklama?
e-mail: reklama@smartpress.pl
Dyskusja (musisz być zalogowana/y na Facebooku)