Kolejny raz opozycja w Sejmiku Województwa Lubuskiego próbowała odwołania marszałek Elżbiety Anny Polak. Tym razem wniosek złożyło Prawo i Sprawiedliwość na fali publikacji orlenowskiej Gazety Lubuskiej na temat rzekomego mobbingu w WORD.
Wniosek złożony jeszcze w czasie wakacji, zgodnie z przepisami musiał być zaopiniowany m.in. przez komisję rewizyjną. Ta wniosek PiS o odwołanie marszałek odrzuciła, mimo to przewodnicząca Helena Hatka (PiS) na sesji przedstawiła negatywnie zaopiniowany wniosek. Przeciwko takiej manipulacji jak sami mówili protestowali radni Marek Cieślak czy Mirosław Marcinkiewicz (obaj Koalicja Obywatelska).
Cała sprawa odwołania marszałek województwa Elżbiety Anny Polak to efekt nagonki medialnej wywołanej przez wspomniane już media narodowe z Gazetą Lubuską i Radiem Zachód na czele. Dotyczyły rzekomego mobbingu i molestowania seksualnego w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Gorzowie Wlkp. W zasadzie nie ma tygodnia, aby ta sprawa nie znalazła się na czołówce któregokolwiek wydania gazety. Tematem zajmował się głównie skompromitowany były polityk, a obecnie bloger Robert Bagiński.
– Wniosek naszym zdaniem jest zasadny. Wyjaśnienia na komisji Pani Marszałek nie pokrywają się z zasadami reakcji organy nadzorczego w kwestiach mobbingu. (…) Organ nadzoru powinien wkroczyć w momencie kiedy dowiedział się o zarzutach. Niestety nadzoru zabrakło – mówił radna Małgorzata Gośniowska-Kola, szefowa klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Przy okazji cytowała różne przepisy, ustawy i regulaminy.
W oskarżaniu włodarz województwa wtórowała radna Wioleta Haręźlak – To drugi raz kiedy jest wniosek o odwołanie marszałek Elżbiety Anny Polak. Mało wiarygodne są dzisiaj pani tłumaczenie. Klub Samorządowe Lubuskie nie ukrywał nigdy negatywnych ocen związanych z pracą Pani marszałek. Zgadzamy się ze wszystkimi zarzutami – mówiła.
Argumenty były jednak po stronie zarządu województwa i koalicji rządzącej. Szef klubu Platformy Obywatelskiej Sebastian Ciemnoczołowski zarzucał wnioskodawcom, że razem z rządowymi mediami oskarżyli i skazali marszałek Polak oraz dyrektora WORD, mimo że sprawa cały czas toczy się w prokuraturze. Radna Anna Synowiec podkreślała, że to, że dzisiaj tzw. „aferę WORD” badają śledczy to zasługa właśnie zarządu województwa, który zgłosił sprawę, bo wcześniej ani media narodowe, ani sama pokrzywdzona tego nie zrobiła.
– Wnioski biorą się z bezradności opozycji i tego jak oceniają was Lubuszanie, a oceniają bardzo źle. Doprowadzenie do pewnego paraliżu i wyciąganie przez radnych z klubów zostało bardzo źle odebrane. Media obajtkowskie w stylu Gazeta Lubuska i dziennikarze o złej reputacji uznali, że oskarżą i wydadzą wyrok co drugi dzień na pierwszej stronie – mowił Ciemnoczołowski i sugerował radnym PiS, aby zajęli się sprawami ważnymi dla Lubuszan, czyli cenami prądu, gazu i braku węgla.
Przewodniczący Wacław Maciuszonek musiał co chwilę uspokajać radnych, którzy próbowali wchodzić sobie w słowa. W szczególności dużo do powiedzenia miał radny Marek Surmacz (PiS). Ostatecznie jego klubowy kolega Kazimierz Łatwiński uznał, że nikt marszałek nie skazuje – Nikt nie przesądza czy molestowanie seksualne miało miejsce, czy nie. Jako przyczynę odwołania wskazujemy brak reakcji na zarzuty – mówił.
W ramach obrony przed atakami opozycji członek zarządu Marcin Jabłoński przedstawił wyniki anonimowych ankiet przeprowadzonych już po opisaniu wydarzeń w WORD przez Państwową Inspekcję Pracy.
– Ankiety zostały odebrane od 59% pracowników co jest bardzo dobrym wynikiem. To miarodajna opinia, którą trudno zakwestionować. Uzyskane wyniki wskazują, że pracownicy jak i kadra kierownicza w większości pozytywnie oceniają atmosferę w miejscu pracy, a wykonywana praca sprawia im satysfakcję. Odpowiednio 80% i 79%. Relacje są w większości oceniane pozytywnie. Tak samo współpraca z kierownictwem. Zdecydowana większość pracowników uważa, że w WORD istnieją procedury przeciwdziałania mobbingowi – wymieniał urzędnik.
Dodatkowo jak przytoczył Jabłoński, w ostatnim roku żadna z osób wypełniająca ankietę nie doświadczyła w miejscu pracy zachowań o charakterze przymusu seksualnego. Do sprawy mogła odnieść się również sama Elżbieta Anna Polak, ale jej wystąpienie zostało zakłócone przez kobietę, która zjawiła się na sali tuż przed tym jak głos miała zabrać marszałek.
Kobieta wykrzykiwała, że procedury nie działają i nie ma szkoleń na ten temat. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że to była urzędniczka. Po przerwie, gdy udało się uspokoić atmosferę.
Marszałek rzeczowo wytłumaczyła swoje zaangażowanie w sprawę i podkreślała, że to ona zgłosiła sprawę i postanowiła nawet spotkać się z pokrzywdzoną i zaproponowała pomoc. Mówiła jednak, że ktoś na siłę zrobił z tej sprawy, kwestię polityczną.
– Tak jak zapowiadano odbyło się grillowanie. Zasada równego traktowania i nie dyskryminacji jest jedną z naczelnych zasad Konstytucji. Moi priorytetem zawsze będą kwestie związane z kobietami. Hejt i podżeganie do nienawiści promuje dzisiaj Gazeta Lubuska. Jak takie rzeczy się mogą zakończyć pokazało morderstwo prezydenta Gdańska – oskarżała marszałek – Każdy taki przypadek jak w Wordzie powinien zostać sprawdzony, a prawda powinna być oparta na odpowiednich przesłankach. Sprawa nigdy nie była, nie jest i nie będzie zamiatana pod dywan – dodała
Ostatecznie wniosek został poddany pod tajne głosowanie, w wyniku którego marszałek Elżbieta Anna Polak zachowała stanowisko. Przeciwko jej odwołaniu głosowało 18 radnych, 10 była za, a dwie osoby wstrzymały się od głosu.
🔥 Chcesz, abyśmy dodali twój news?
e-mail: wiadomosci@smartpress.pl
✅ Chcesz, aby pojawiła się tutaj twoja reklama?
e-mail: reklama@smartpress.pl
Dyskusja (musisz być zalogowana/y na Facebooku)