Informacje z kampanii wyborczej podawane przez sztab Janusza Kubickiego o wywiezieniu wszystkich odpadów niebezpiecznych okazały się nieprawdziwe. Na terenie katastrofy ekologicznej w Przylepie zalega jeszcze blisko 1/4 wszystkich odpadów. Ma być wywieziona do połowy czerwca. O najnowszych ustaleniach poinformował na konferencji prasowej prezydent Marcin Pabierowski.
Podczas kampanii wyborczej sztab Janusza Kubickiego twierdził, że wszystkie niebezpieczne odpady zostały usunięte z terenu Przylepu. Jednak rzeczywistość okazała się inna. W trakcie dzisiejszej konferencji prasowej prezydent Zielonej Góry Marcin Pabierowski, oraz wiceprezydent Paweł Tonder przedstawili aktualny stan działań związanych z wywozem odpadów.
– Do 5 maja wywieziono około 1900 ton odpadów, pozostaje jeszcze 500 ton do wywiezienia. Działania podjęte od razu po objęciu funkcji obejmowały inwentaryzację i sprawdzenie stanu zaawansowania prac związanych z wywozem odpadów niebezpiecznych oraz zabezpieczenie terenu. Chciałbym zdementować informację, że odpadów już nie ma – wskazywał nowy włodarz miasta.
Firma Promarol-Plus sp. z o.o., która na zlecenie miasta realizuje wywóz odpadów, współpracuje z trzema podwykonawcami. – Odpady są transportowane do Konina, Bydgoszczy i Dąbrowy Górniczej. Planowane zakończenie wywozu z nieruchomości to połowa czerwca – powiedział wiceprezydent Paweł Tonder.
Podczas konferencji okazało się, że nie wszystkie odpady znajdują się na terenie bezpośrednio objętym umową z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska. Wiceprezydent Tonder ujawnił, że odkryto dodatkowe odpady na sąsiedniej działce, której nie obejmuje obecna umowa. Dlatego potrzebny jest nowy przetarg na usunięcie tych odpadów. Wynika to z tego, że obecna umowa nie pozwala na jej rozszerzenie. Trudno powiedzieć też czy wystarczy środków finansowych na to zadanie. Do tej pory wydano blisko 25 mln zł.
Miasto monitoruje również jakości wód podziemnych w okolicach spalonej hali. – Prowadzimy monitoring poprzez sieć otworów obserwacyjnych (piezometrów). To jest 6 par tych otworów, które są rozlokowane od miejsca pożaru aż do tamy na Cieku Gęśnika – wyjaśnił M.Pabierowski.
Przedstawiciele Zielonej Góry odnieśli się do kwestii jakości powietrza. – Monitoring jakości powietrza w miejscu pożaru wykazuje brak przekroczeń norm, mimo nieprzyjemnego zapachu – poinformował Paweł Tonder. Zapewnił również, że woda w studniach przydomowych, badana 4 kwietnia, spełnia wszystkie standardy bezpieczeństwa.
Nowy włodarz uspokaja, że priorytetem jest wywóz odpadów, zabezpieczenie terenu oraz zdrowie publiczne. Nie jest wykluczona współpraca z prokuraturą w celu rozliczenia osób, które zawiniły w sprawie tej katastrofy.
✅ Udostępnij, skomentuj i polub – razem tworzymy Wiadomości Lubuskie
Dyskusja (musisz być zalogowana/y na Facebooku)