Kierowcy muszą wybrać trasę alternatywną. Od niedzieli wieczora nie można przejechać przez wiadukt przy ulicy Zjednoczenia. Policja zamknęła oba wjazdy. Dlaczego?
W godzinach wieczornych w niedzielę, 3 grudnia, zielonogórska policja zamknęła przejazd przez wiadukt przy ulicy Zjednoczenia. W pierwszym komunikacie podano, że powodem są pęknięcia w jezdni. Sprawa okazała się nieco bardziej skomplikowana.
Sprawę zamknięcia przejazdu przez wiadukt, a tym samym jedną z głównych dróg w Zielonej Górze, od razu skomentował prezydent miasta Janusz Kubicki. Włodarz zaznaczył, że nie chodzi o pęknięcia w jezdni, lecz o poszerzenie się szczeliny dylatacyjnej.
(Dalsza część artykułu pod zdjęciem.)
Do takiej samej sytuacji doszło w poprzednią zimę. Szczelina dylatacyjna poszerzyła się przez niskie temperatury i wiadukt został zamknięty. Później jednak wznowiono ruch i kierowcy mogli przejeżdżać przez tę drogę.
(Dalsza część artykułu pod zdjęciami.)
Prezydent Zielonej Góry poinformował, że zlecił przeprowadzenie dodatkowych badań, aby sprawdzić, czy szczelina nie zagraża bezpieczeństwu kierowców. Do czasu wyników tych badań wiadukt pozostanie zamknięty. Jeśli okaże się, że nie ma przeszkód, aby samochody przejeżdżały przez tę drogę, ruch zostanie wznowiony. Obecnie jednak wiadukt jest pusty, ale można przez niego przejść pieszo lub przejechać rowerem. Chodniki nie są zablokowane.
(Dalsza część artykułu pod zdjęciami.)
Zamknięcie przejazdu przez wiadukt przy ulicy Zjednoczenia spowodowało zwiększenie ruchu pojazdów na innych, sąsiednich ulicach. Utrudnienia były widoczne w poniedziałek m.in. na ulicach Batorego i Jana z Kolna. Kierowcy stali tam w korkach. Trudno było wjechać także na rondo Anny Borchers.
✅ Udostępnij, skomentuj i polub – razem tworzymy Wiadomości Lubuskie.
Dyskusja (musisz być zalogowana/y na Facebooku)