Po zakończeniu posiedzenia wojewódzkiego sztabu kryzysowego wojewoda lubuski Władysław Dajczak oraz prezydent Janusz Kubicki zapewniali, że mieszkańcy mogą czuć się bezpiecznie i mogą korzystać z wody ze studni głębinowych. Dziennikarze domagali się opublikowania wyników badań, ale tych cały czas nie ma.
– Trzeba z całego serca podziękować strażakom za to, że ten koszmar zakończył się jak najszybciej i zakończył się bezpiecznie dla mieszkańców. Nikt nie został poszkodowany – mówił wojewoda Władysław Dajczak – Wyniki badań były dla nas bardzo istotne od samego początku, prowadziło je kilka instytucji. Najistotniejsze dla nas było to czy jest zagrożenie dla ludzi – dodał.
Polityk zapewnił, że wiele służb z wielkim zaangażowaniem i poświęceniem pracowało przy pożarze. Pochwalił również koordynację wspólnych działań z prezydentem Januszem Kubickim. Nie wspomniał jednak o tym, że Kubicki na facebooku ogłosił ewakuację, która została później odwołana. Zauważył jedynie, że prezydent przygotował autobusu do ewentualnej ewakuacji.
– Badania wody, realizowane przez sanepid w tych ujęciach w pobliżu miejscowości pokazują, że nie ma żadnego zagrożenia i skażenia wody – powiedział w pewnym momencie Władysław Dajczak. Jednak badania wody i gleby, które wykonywał Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nie są jeszcze znane, zauważył obecny na konferencji Mirosław Ganecki, Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.
– Ten teren, który został skażony (gleby, grunty – dop. red) będzie musiał podlegać remediacji. Natomiast na dzień dzisiejszy trzeba się skupić na oczyszczeniu terenu – zauważył inspektor.
Okazuje się, że ewakuację odwołano ze względu na to, że wyniki badań jakości powietrza i normy nie zostały przekroczone – Uzyskaliśmy te wyniki w sposób ustny. To nie oznacza, że nie doszło do żadnego skażenia, bo to miało miejsce. Normy jednak jak powtarzam nie zostały przekroczone więc ewakuacja została zatrzymana – tłumaczył prezydent Janusz Kubicki.
Jak udało nam się dowiedzieć woda, która została użyta do gaszenia mogła spłynąć do cieków wodnych z uwagi na to, że jeden ze zbiorników rozrzedzających, które są wokół zakładu jest nielegalnie podłączony do jednego z cieków wodnych i trzeba było go zablokować.
– Wszystkie dokumenty będą dostępne. Wszystkie badania, ale jeszcze nie dzisiaj. Przez ostatnie dwa dni skupiliśmy się na ograniczeniu katastrofy, która tam się wydarzyła. Wszystkie dokumenty udostępnimy, nie zajmowaliśmy się tym przez weekend – wyznał prezydent.
Dzisiaj ma być również monitorowana jakość powietrza w sąsiednich zakładach, aby pracownicy mogli do niego wrócić. Biegli z zakresu pożarnictwa jeszcze nie zajęli się ustalaniem przyczyn katastrofy, gdyż trwa jeszcze akcja ratownicza.
Niestety nie dowiedzieliśmy się jeszcze nic na temat tego czy ogródki działkowe lub przydomowe ogrody są bezpieczne. Mieszkańcy wielokrotnie zadawali te pytania we wpisach w mediach społecznościowych. Janusz Kubicki poinformował, że dzisiaj sanepid będzie badał tę kwestię.
– Woda po pożarowa faktycznie może być toksyczna więc na miejsce zajechało już kilka wywrotek piasku i staramy się czopować te miejsca, również słomą. Chcemy związać i zneutralizować te substancje – mówił nadbryg. Patryk Maruszak, Lubuski Komendant Wojewódzki PSP – Mieszkańcy Przylepu mogą się już czuć bezpieczni i korzystać z terenów zewnętrznych. W powietrzu nie potwierdza się szkodliwych związków.
Cała dokumentacja z poszczególnych jednostek, które wykonywały pomiary ma być do dyspozycji i dostępna. Kiedy i gdzie? Tego nikt nie wie.
💸 Wspieraj nasze media na Patronite
https://patronite.pl/wlubuskie
Dyskusja (musisz być zalogowana/y na Facebooku)