niedziela, 10 grudnia, 2023
Strona głównaWiadomościZielona GóraRobert Bagiński tłumaczy się ze swoich słów

Robert Bagiński tłumaczy się ze swoich słów

Ten artykuł będzie dotyczył polemiki z „dziennikarzem” Gazety Lubuskiej Robertem Bagińskim. Tym samym zrobimy coś, czego bardzo często w orlenowskich mediach po prostu nie ma. Tak jak obiecaliśmy wystosowaliśmy zapytania do niego w sprawie kontrowersyjnej wypowiedzi, której udzielił w mediach społecznościowych. Otrzymaliśmy odpowiedź, którą fragmentarycznie tutaj skomentujemy.

Przypomnijmy, że Robert Bagiński postanowił w niewybrednych słowach skierować groźbę naruszenia nietykalności osobistej w kierunku członków Platformy Obywatelskiej. Całość opisaliśmy tutaj:

Oto fragmenty odpowiedzi, które otrzymaliśmy. Całość dostępna będzie poniżej.

Robert Bagińśki:Chcę stanowczo podkreślić, że konstatacja: „kopami w dupę”, ma tu takie samo znaczenie, jak wiele innych związków frazeologicznych, często używanych w dyskusji i mowie potocznej.

Przykłady można mnożyć, ale kiedy ktoś zwraca się do drugiej osoby: „możesz mnie pocałować w dupę”, to nie jest to propozycja i obietnica rozkoszy, ale jedynie dosadne odmówienie czegoś. W obu przypadkach nie chodzi o czynność, sensu stricto, ale rodzaj przenośni. Można tu podać kilka innych przykładów, które werbalnie opisują wykonywanie określonej czynności fizycznej, a w gruncie rzeczy są rodzajem przejaskrawionego porównania np. „lizać dupę” czy „wchodzić w dupę”.

Podsumowując, jako osoba miłująca pokój, która pacyfizm wyssała z mlekiem matki, a więc ktoś, przy kim nawet Dalajlama wydaje się być osobą mniej spokojną, nigdy nie użyłbym sformułowania gonić „kopami w dupę”, aby komukolwiek to obiecać. Tak par excellence!

Radosław Sujak, wlubuskie.pl: Odnoszę wrażenie, że ten fragment wywodu Roberta Bagińskiego próbuje zmienić sens jego prawdziwych słów. Jego tłumaczenia można by uznać za słuszne, gdyby „dziennikarz” nie używał stwierdzenia „dosłownie”. „Dosłowne” kopnięcie „kogoś w dupę” nie oznacza motywacyjnego zagrzewania do ciężkiej pracy, ale „dosłowne” uderzenie kogoś. I taki był sens słów, których Bagiński użył. Reszta jest jedynie próbą miernego tłumaczenia się i zmiany sensu.

Robert Bagiński: Co do obiektywizmu. Myślę, że pytanie zostało przez Pana źle zadane. Wpis nie może wpłynąć na obiektywizm, to obiektywizm lub jego brak, mogą wpłynąć na treść wpisu. Staram się być obiektywny i bezstronny, co nie oznacza, że nie mam prawa do własnych poglądów oraz prezentowania ich w dyskusjach na prywatnym profilu. W przeciwieństwie do Pana, nie byłem i nie jestem działaczem żadnej partii politycznej od 2001 roku, nie prowadzę dla nikogo kampanii wyborczej, ani nie pobieram publicznych pieniędzy za uprawianie propagandy na rzecz Urzędu Marszałkowskiego. Polska Press i Redakcja „Gazety Lubuskiej” dba o standardy dziennikarstwa, dokładając wszelkiej staranności, aby publikowane artykuły były rzetelne i obiektywne, czego i Panu oraz kolegom dziennikarzom udającym dziennikarzy, również życzę.

Radosław Sujak, wlubuskie.pl: W przeciwieństwie do Roberta Bagińskiego, który przez lata udawał „polityczną dziewicę” wielokrotnie na naszych łamach można było przeczytać pozytywne teksty z każdej strony sceny politycznej. Mój życiorys jest powszechnie znany i nie udaje przed nikim, że jestem byłym samorządowcem i politykiem co wielokrotnie potwierdzałem choćby w programach #w_drodze. Nie jestem również członkiem partii politycznej, z której wypisałem się w momencie, gdy przeszkadzało mi to w pisaniu obiektywnych artykułów.

Bagiński zarzuca naszej redakcji pobieranie środków z publicznych instytucji. Odnosząc się jednak do jego zarzutów: Szanowni Państwo, tak jak każde media… sprzedajemy reklamy i czas antenowy (w tym przypadku miejsce na naszych profilach społecznościowych) i dzięki temu utrzymują się prywatne media. Nie mamy odgórnych 2 mld zł na wynagrodzenia i sprzęt jak w państwowych mediach, do których można zaliczyć Gazetę Lubuską, której właścicielem jest spółka skarbu państwa. Mamy podpisaną umowę z różnymi samorządami, firmami i instytucjami, po to, abyście nasze materiały mogli czytać i oglądać bezpłatnie.

Robert Bagińśki: Przywoływanie faktu przeprosin przeze mnie pana Jerzego Wierchowicza, wskutek procesu z nim w sądzie, pragnę przypomnieć, że przedmiotem sporu było jego sformułowanie wobec radnej Koalicji Obywatelskiej Anny Synowiec. Wobec faktu, że nikt z jej kolegów z PO, nie stanął w jej obronie w tamtym czasie, gdy była lżona i poniżana, uczyniłem to ja, używając słów dosadnych i zasłużonych, choć może zbyt mocnych. „Dostałem kopa w dupę”, drugi raz ich już nie użyję.

Radosław Sujak, wlubuskie.pl: W moim odczuciu Robert Bagiński ma mylne wyobrażenie na temat rycerskości i szlachetności. Bo w jednej sytuacji chce być szarmancki i bronić „słabszych”, z drugiej strony bez większej refleksji używa obraźliwych sformułowań względem gorzowskiej dziennikarki Hanny Kaup. Niestety tego przykładu już przytoczyć nie chce. Wyzywanie od „brzydkich” szefowej Wojewódzkiej Rady Kobiet Zofii Szozdy też było w czyjejś obronie?

Reasumując „dziennikarz” Gazety Lubuskiej Robert Bagiński często mawia, że dyskusji w internecie nie traktuje poważnie. Prawda jest niestety taka, że Ci szlachetni, którzy „dzień dobry” na klatce powiedzą i mają opinię dobrych ludzi, bardzo często wylewają swoje frustracje w mediach społecznościowych. Bo jest łatwiej, bo tam nie trzeba nikomu spojrzeć w oczy.

Całość odpowiedzi Roberta Bagińskiego dostępna poniżej:


💸 Wspieraj nasze media na Patronite
https://patronite.pl/wlubuskie

Dyskusja (musisz być zalogowana/y na Facebooku)

- Reklama -
POWIĄZANE ARTYKUŁY
- Reklama -

POGODA ZIELONA GÓRA

Zielona Góra
słabe opady deszczu
6.4 ° C
6.4 °
5.1 °
92 %
5.8kmh
100 %
niedz.
7 °
pon.
9 °
wt.
7 °
śr.
3 °
czw.
3 °

NAJPOPULARNIEJSZE