– To tylko dylatacja – mówił prezydent Janusz Kubicki, po tym jak policja zamknęła wiadukt kolejowy na ul. Zjednoczenia i uspokajał, że w zeszłym roku taka sytuacja też miała miejsce. Teraz okazuje się, że po badaniach awaria jest dużo poważniejsza. Nawet 3 tygodnie możemy poczekać na otwarcie trasy.
– We wtorek (5 grudnia) opiekujący się obiektem prof. Adam Wyskokowski z UZ wraz ze swoim współpracownikiem sprawdzili stan techniczny dylatacji na wiadukcie przy ul. Zjednoczenia. Zgodnie z wcześniejszymi informacjami szerokość szczeliny dylatacyjnej jest analogiczna do tej, którą zaobserwowano zeszłej zimy. Przygotowany przez pana profesora projekt zabezpieczenia urządzenia dylatacyjnego został wczoraj zrealizowany poprzez jednostronne naspawanie dwóch blach maskujących na każdym z pasów ruchu, co pozwoli w przyszłości uniknąć uszkodzeń pojazdów – czytamy na oficjalnej stronie miasta w mediach społecznościowych.
Jak się jednak okazuje przeprowadzona okresowa kontrola wiaduktu wykazała postępującą degradację dolnej części środkowej podpory nr 9. Uruchomienie trasy wymaga teraz zaprojektowania i wykonania specjalnego żelbetowego kielicha, który wzmacni filar pod dylatacją.
– Do końca tygodnia wykonany zostanie przez prof. Wysokowskiego projekt wspomnianego kielicha, który będzie zrealizowany w przyszłym tygodniu przez profesjonalną firmę realizującą obok odbudowę wschodniej nitki wiaduktu – podaje komunikat miasta.
W zależności od terminu zakończenia robót i po koniecznym okresie związania betonu przewiduje się oddanie obiektu do ponownego użytku 24 lub 27 grudnia.
✅ Udostępnij, skomentuj i polub – razem tworzymy Wiadomości Lubuskie
Dyskusja (musisz być zalogowana/y na Facebooku)